Publicystyka

 

Materiały pomocnicze w nauczaniu języka polskiego w szkole ponadgimnazjalnej

 

 

Wiesław Janusz Mikulski (Ostrołęka)

 

ANALIZA WIERSZA JULIANA TUWIMA "***ŻYCIE?---"

 

"Rzecz! Cielesna rzecz! Dotknąć, zobaczyć, usłyszeć ..."

(z wiersza "Poezja"; zbiór wierszy J. Tuwima "Czyhanie na Boga", 1918)

 

Powyższe słowa są manifestem poetyckim Juliana Tuwima, który chciał przez poezję odtwarzać odczuwany zmysłami zapach świata i upojenie biologiczną urodą życia. Ów niemal biologiczny żywioł słowa da się odczuć w wierszu Tuwima "***Życie?---" Poeta ten urodził się w 1894 r. w Łodzi. W czasie II wojny światowej przebywał na emigracji (Francja, Brazylia, USA), kiedy to powstały m.in. "Kwiaty polskie". W 1946 r. powrócił do Polski, do miasta swego dzieciństwa * Łodzi. Zmarł w 1953 r. w Zakopanem.

Wspomniany powyżej wiersz pochodzi ze zbioru poezji "Czyhanie na Boga", który ukazał się w 1918 r., kiedy to poeta ma 24 lata życia, a więc znajduje się w pełni swoich młodzieńczych lat. Młodość Tuwima jest przeżywana bardzo intensywnie, w sposób niemal egzaltowany i taki charakter mają wiersze poety z tego okresu. Jego słowa -poezje rumienią się jakby krwią, jędrnieją pod wpływam życiowych soków. Życie staje się przewspaniałą przestrzenią miłości i twórczych przygód, twórczych zmagań. Tuwim przecież mówi "Życie? - - - / Rozprężę szeroko ramiona, / Nabiorę w płuca porannego wiewu (...)" Poeta zadaje pytanie retoryczne, czyni jakby refleksję nad sensem swojego życia, jeszcze młodego, którego wspaniała perspektywa jest jakże kusząca, jakże intrygująca, bo przecież chce "nabrać w płuca porannego wiewu". Tę jeszcze nie zapełnioną przeżyciem i twórczością przestrzeń życia autor - podmiot liryczny określa w sposób niemal malarski, graficznie: " ...» "Rozprężone", i to w dodatku" szeroko-ramiona oraz "nabranie w płuca porannego wiewu" to piękne symbole otwarcia się duchowego i wprost biologicznego na owo ekscytujące "życie". Jest tu także wdzięczność, choć nie wyrażona bezpośrednio - Bogu, któremu poeta chce podziękować za dar życia "skłaniając się aż do samej ziemi". Bóg jest tu - jak się wydaje- upersonifikowany jako "błękitne niebo". "Niebo", w dodatku "błękitne", czyste, to jakby dalsze określenie jakości dobroci Bożej, podobnej do czystego, rozsłonecznionego nieba dającego ciepło, urodę światło i żywiącego niemal przyrodę, w tym człowieka. Wdzięczność młodego poety wynika wprost z duchowej i biologicznie zarazem przeżywanej, odczuwanej radości, która nie może milczeć, ona jest tak nasycona szczęściem, że chce wołać, "radośnie krzyczeć" o nim: »I krzyknę, radośnie krzyknę: / Jakie to szczęście, że krew jest czerwona". "Krew" to, jak wiemy, symbol życia; "czerwona krew" to dusza pełna miłości i jej barw, gdyż czerwień jest kolorem, symbolizującym miłość człowieka. Wykrzyknik zamykający ten egzaltowany, ale niezwykle szczery, wylew - "krzyk" radości pogłębia jeszcze jego moc, intensywność, nasycenie. Słowa w tym wierszu są wprowadzone we wspaniałą egzystencjalną poetycką wibrację, jest to niezwykłe podniecenie się smakiem i zapachem życia z nadzieją na jego dalsze piękno i wspaniałość. Jest to duchowo-zmysłowe przeżywanie świata . Mamy tu Tuwima egzaltowanego i sentymentalnego . W wierszu tym mamy skumulowaną energię i biologiczną niemal poety. Ostap Ortwin mówiąc o poezji Tuwima w zbiorze "Czyhanie na Boga" mówi, że jest to "energetyczna forma liryki, objawiająca się w nagłych i gwałtownych eksplozjach, skoku i okrzyku, w nerwowo pośpiesznej i niecierpliwej gestykulacji słów". Wydaje się, że Ortwin w pełni ma rację, nie myli się - taki był właśnie młody Tuwim. Pozostał właściwie taki zawsze, choć już nie był tak wylewny w ostatniej fazie swojej twórczości- gorycz i ból życia przyćmiły nieco ową spontaniczną czystą radość i zachwyt nad życiem... W analizowanym powyżej wierszu Juliana Tuwima cechuje niezwykły "biologiczny dynamizm i energetyzm" . Jak widać więc, ten krótki liryczny utwór wyraża młodzieńcze uczucia poety. Dominuje w nim nastrój optymizmu, radości, szczęścia, fascynacji życiem. Ukazywana tutaj radość wydaje się być irracjonalna - nie posiadająca rozumowego, logicznego wytłumaczenia - i wynika po prostu z faktu istnienia. Wiersz nie jest głęboką refleksją na temat uroków życia. To raczej spontaniczny okrzyk na cześć życia: "Jakie to szczęście, że krew jest czerwona!" Poetę zachwyca każdy, najprostszy nawet przejaw życia, rzeczy najbardziej oczywiste. Ukazane gesty (rozprężanie ramion, nabieranie powietrza w płuca, pokłon niebu) ukazują swobodę i młodzieńczy dynamizm oraz zaangażowanie w życie, któremu towarzyszą wspaniałe obrazy (poranny wiew, błękit nieba), które także świadczą o tym, iż poeta dostrzega w otaczającej go rzeczywistości to, co piękne i radosne. Jest to postawa jakże różna od poetów Młodej Polski! Treść wiersza Tuwim przekazał prostym, zrozumiałym językiem, poprzez czytelne, łatwe obrazowanie pozbawione skomplikowanych środków stylistycznych. Wydaje się, iż wiersz "Życie?---" jest przepiękną pochwałą życia, właściwą Kochanowskiemu. Ukazuje sens ludzkiej egzystencji, jej dobroć i piękno pochodzące od Boga, którego młody Tuwim poszukuje - jakby na Niego "czyha" - i znajduje go, skoro "skłania się aż do ziemi błękitnemu niebu", i czyni to niezwykle radośnie i spontanicznie. Przez to wszystko odsłania się wielka wartość tego utworu - w warstwie literackiej i w warstwie treściowej. Jest to dla nas, współczesnych, radosnym światłem i pociechą w codziennym zmaganiu się z trudami życia.

 

Materiały pomocnicze w nauczaniu religii w szkole ponadgimnazjalnej

 

WIESŁAW JANUSZ MIKULSKI (Ostrołęka)

"Ucz się, zanim ci przyjdzie przemawiać"

To słowo Boże zawarte w Księdze Mądrości Syracha (18, 19; por. Łk 6, 45) mieści w sobie cały sens zdobywania wiedzy i praktycznych umiejętności człowieka, aby mógł on potem "przemawiać" w swoim życiu: nie tylko słowem, ale przede wszystkim świadectwem życia. Jeśli jest ono przeżywane w miłości, nie tylko prowadzi chrześcijanina do zbawienia, wiecznego szczęścia, ale jest równocześnie ogromną moralną i religijną siłą ewangelicznego przykładu i pociąga innych do naśladowania Chrystusa. Wiemy bowiem - zgodnie ze znaną sentencją łacińską, że słowa jedynie uczą, a pociągają przykłady (Verba docent, ex-empla trahunt). Świadectwo życia jako naśladowanie Jezusa to chrześcijańskie przepowiadanie, do którego Bóg wzywa nie tylko księży, ale wszystkich ochrzczonych.

Ale żeby przemawiać, trzeba najpierw się uczyć, trwać przed Jezusem nauczającym jak Maryja, która "wybrała najlepszą cząstkę". Nie tylko w cichym prywatnym czytaniu i rozważaniu Bożego Słowa kształtujemy w sobie mądrość, ale wsłuchując się w nauczanie Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, który przemawia w imię Chrystusa i stawia wymagania zgodnie z Jego wolą. Dokonuje się to nie tylko w świątyni, ale także w salce katechetycznej, na lekcjach religii. Oto rozpoczął się kolejny rok katechetyczny 2000/2001 uroczystą Mszą św. dla wszystkich grup dzieci i młodzieży w kościele pw. św. Antoniego Padewskiego w Ostrołęce, w czasie której kapłani wzywali Boga, prosząc Go o błogosławieństwo w nauce, by służyła prawdziwemu dobru człowieka i jego zbawieniu. Życzyli wszystkim nauczającym i zdobywającym wiedzę Bożych owoców trudów szkolnych, w których katecheza cementuje i scala treściowo wszystkie wysiłki młodego człowieka. Powinien on pragnąć prawdziwej mądrości, prosić o nią Boga, gdyż wiedza nie równa się mądrości. Już Salomon prosił o nią Wszechmocnego: "«o Panie, Boże mój (...), racz (...) dać Twemu słudze serce pełne rozsądku do (...) rozróżniania dobra od zła (...)». Spodobało się Panu, że właśnie o to Salomon poprosił. Bóg więc mu powiedział: «(...) spełniam twoje pragnienie nie i daję ci serce mądre i rozsądne»" (1 Krl 3, 7-12; por. Syr39,1-11).

W Starym Testamencie czytamy: "Mądrość (...) jest duchem miłującym ludzi" (Mdr 1, 6). Pan Bóg przestrzega nas słowami św. Pawła, iż nic nie znaczy wiedza czy bogactwa materialne, jeśli człowiek pozbawiony jest największego skarbu - miłości (por. 1 Kor 13, 1-2). To miłość wyzwala wysiłek zdobywania wiedzy, gdyż dzięki niej człowiek może owocniej służyć i kochać bliźnich. Pan Bóg mówi: "Serce rozumne zdobywa wiedzę" (Prz 18,15; por Prz 2, 10). Źródłem mądrości jest Bóg. Jezus, Boski Nauczyciel, wzywa nas do trudu miłości. "Kto [zaś] pochodzi od Boga, słucha słów Bożych" (J 8, 47; por. J 14, 23-24); i nie tylko słucha - ale też w swoim postępowaniu naśladuje Boga. Jezus mówi: "Wy Mnie nazywacie « Nauczycielem » i «Panem» i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nóg? Dałem wam bowiem przykład" (J 13, 13-15). Naśladowanie Jezusa przynosi Jego uczniom szczęście (por. J 13, 17). To tylko w Nim chrześcijanie mogą obficie owocować. Jest to bez Chrystusa niemożliwe (por. J 15, 5). Katecheza jest również spotkaniem z Jezusem, a katecheta poddany przemożnemu działaniu miłującego Pana,staje się Jego narzędziem i posłańcem ("Kto was słucha, Mnie słucha" - por. J 13, 20; Łk 10,16). Wszyscy jednak-i nauczyciele, i uczący się - są tymi, którzy mają zgłębiać naukę Bożą i żyć zgodnie z poznaną prawdą. Nie może być bowiem rozdwojenia między głoszoną i przyjętą nauką a codziennym życiem. Jezus mówi przecież: "Czemu to wzywacie Mnie: «Panie, Panie!», a nie czynicie tego, co mówię?" (Łk 6, 46; por. T 2, 7; Mt 15, 8-9; Rz 2, 21). Natomiast "błogosławieni [są] ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je" (Łk 11, 28; por. Mdr 3,1; 1 Tm 1,10.12).

Na koniec warto przytoczyć słowa Matki Teresy z Kalkuty, które są jakby praktycznym zwieńczeniem wysiłku zdobywania wiedzy i formacji katechetycznej:

"Stańmy się prawdziwym szczepem z winnicy Jezusa, szczepem przynoszącym owoc. Aby tak się stało, przyjmijmy Jezusa w naszym życiu. Gdy spodoba Mu się w nie wkroczyć:

jako Prawda,

by była głoszona,

jako Życie,

by było przeżywane,

jako Światło,

by było zapalone,

jako Droga, by nią kroczyć,

jako Radość,

by ją rozdawać,

jako Pokój, by go szerzyć,

jako Ofiara, by ją ofiarować

naszym krewnym, bliskim i sąsiadom"

(Radość daru).

Okładki książek tego autora (w wersji drukowanej):